Bardzo mi zależało na tym aby mnie ktoś w mojej podłej szkole polubił. W niej kręciły się same bandy, które od samego początku mi się nie podobały. Na przerwach skrywałam się w mojej kryjówce- a był to malutki kącik gdzie tylko ja sama przebywałam. Koło niego zawsze się ktoś kręcił ale nawet tam nie zaglądali. Aż pewnego ranka zauważyłam nowego chłopaka w szkole, miałam namyśli to, że się może z nim za przyjaźnię... A co najciekawsze okazało się,że on będzie ze mną chodził do klasy. W klasie ja sama siedziałam a pani gdy wskazała mu ławkę, a to była moja ławka. Nie widziałam na początku o co tam chodzi ale zrozumiałam w końcu.
" Że co ja mam z nim siedzieć. No ale ja myślałam że już zawsze będę sama siedziała w ławce . Heh... Ale mam szczęście. Zapewniam że może się z nim za przyjaźnie . Obym go dobrze poznała."Nagła awaria... Szybciej się skończyła lekcja i jest teraz przerwa... Fajnie. Gdy się starałam podejść do chłopaka i się zapytać jak ma chociaż na imię to wtedy jakaś banda skurwieli musiała go zawołać. Ale wtedy byłam zła niesamowicie, że aż maiłam tam pójść i im przyjebać z pięści w ich obślinione śliną mordy. To prawda... miałam taką wielką ochotę. Ale się powstrzymałam. I wtedy wpadłam na genialny plan: postanowiłam ich śledzić oraz podsłuchiwać, a w jednym momencie usłyszałam:
- Może wzięlibyśmy do naszej grupki tą samotną dziewczynę, która się błąka sama po szkole?- zapytała jedna z dziewczyn.
- Masz słuszną rację, a wtedy nasza grypa będzie największa w całej szkole" będzie liczyła około 15 0sób". Wiem, ze to będzie trudne nam do załatwienia, ale tobie nie bo ty z nią siedzisz w ławce...- powiedział 14 latek grupy padalców.
No nareszcie dzwonek na lekcje. Gdy ja już usiadłam w ławce nagle do mnie podbiegł ten nieznajomy chłopak, którego nawet imiona nie znałam. Zaczął coś do mnie bełkoczeć, a on mi się przedstawia tej chwili:
- Hej, mam na imię Michał, chciałabyś dołączyć się do naszej grupy?- Zapytał...
- Hej, ja mam na imię Ania. Nad tym dołączeniem się do waszej grupy musiałabym się zastanowić. Dam ci znać pod koniec lekcji. Lekcja już się kończyła a ja już sobie to wszystko przemyślałam i dałam mu znać " kiwnęłam głową -w górę i w dół" czyli to oznaczało "tak".Jeszcze nie wiedziałam w co się pakuję a już na przerwie zaczęliśmy ze sobą gadać-w tej grupie był jeden ogromny hałas. Aż miałam już tego dość i się na nich wszystkich wydarłam -"CICHO!!". niech jedno zacznie, mogłabym ja.- powiedziałam z wielką ulgą do wszystkich, ponieważ musieliśmy w zdrobnieniu o sobie coś powiedzieć. Gdy znów był hałas zaczęli coś gadać a wtedy zadzwonił dzwonek i go nie usłyszeliśmy , dlatego że był zbyt wielki hałas. Ja na lekcji z Michałem obgadaliśmy nasze cele i się poznaliśmy. Na początku obmówiliśmy, że zostaniemy przyjaciółmi, a ja nadal się wtachałam czy mama być w tej grupie, szeptałam sama do siebie:
" Ja jeszcze nie wiem czy do końca mam być w tej grupie. Raczej jak już dołączyłam do nich to raczej ich tak nie zostawię, nie mogę im tego zrobić, przecież mogę mieć tyle przyjaciół i ja nie mogłabym tego zmarnować"
Kiedy już nadszedł koniec zajęć w szkole wszyscy się ze sobą pożegnaliśmy i już zrozumiałam, że trzeba mieć trochę odwagi, żeby poznać tę prawdziwą przyjaźń na , którą już wieki czekałam. O to jedno z takich mądrych przysłów:"Prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie..."